Google przyzwyczaiło już nas, że wprowadza poprawki do swojego algorytmu odpowiadającego za układanie stron w wyszukiwarce – od najlepszych do najgorszych. Nie oznacza to zupełnie tego, że jeśli strona jest bardzo rozbudowanym serwisem informacyjnym to nie ma szansy być gorsza od małej strony Twojej firmy. W tym rzecz, i to zmieniło się w przeciągu ostatnich lat.
Wiele osób pamięta wyniki wyszukiwania, gdzie pierwsze kilka (naście?) miejsc zajmowały strony for internetowych, na których wyszukiwane słowa kluczowe się co prawda znajdowały ale potencjalną wartość dla klientów owe strony miały żadną, pomijając już to że treści również nie miały za wiele. Ot, opis problemów kogoś i odpowiedzi internautów. Przykładowo: gdzie kupić w Warszawie dobrej jakości materiał – wraz z odpowiedziami z 2003 roku. No właśnie, z 2003 roku!
Google zaktualizowało więc swój algorytm tak by wyniki były jak najbardziej aktualne i wartościowe dla szukających. Na podstawie wskaźnika odrzuceń zaczęło także wartościować strony, których wygląd i konstrukcja sprzyja dłuższym odwiedzinom internautów, niezależnie od urządzenia z którego je przeglądają – dzięki temu mnóstwo właścicieli stron zadbało o stworzenie wersji mobilnych witryn internetowych.
Dawniej wystarczyło, że na stronie umieszczono znaczną liczbę słów kluczowych a strona wg algorytmu była wartościowa. Dziś – kiedy Google świetnie radzi sobie już z językiem polskim – za taką praktykę otrzymuje się co najmniej 6-miesięczną karę wykluczającą stronę z wyszukiwarki.
Dawniej pozycjonowaniem nazywano dodanie jak największej liczby linków do strony z innych serwisów – dziś za takie działanie Google usuwa stronę z wyszukiwarki na długo (lub na zawsze). Nietrudno się domyślić, że w pierwszej 10 wyników wyszukiwania znajdowały się wówczas strony, które nie miały nic wspólnego z wyszukiwaną frazą kluczową, a indeks wyglądał jak swoisty śmietnik.
Dawniej Internauci wpisywali słowa kluczowe dodając swoją lokalizację na końcu – dziś kiedy większość urządzeń mobilnych ma wbudowany GPS lub lokalizację po sieci komórkowej, nie jest to konieczne. W najnowszych zmianach algorytmu Google z 2016 roku widać już wyniki wyszukiwania na konkretny region, w którym aktualnie się znajdujemy. To wszystko sprawia, że Google obserwując trendy, podąża za oczekiwaniami Internautów korzystających z wyszukiwarki. To oczywiste, że chcą otrzymywać wyniki jak najlepiej dopasowane do swoich oczekiwań, a jeśli nie dostają – szybko się zniechęcają, mogą przecież też skorzystać z innej wyszukiwarki. A przecież Google także zarabia na Internautach (reklamy), im więcej ich tym lepiej. Oczywiste więc, że z biegiem czasu strony internetowe zarówno pod względem treści jak i konstrukcji także będą musiały podążać za oczekiwaniami swoich potencjalnych klientów. Obawiać się algorytmu mogą tylko osoby, które wykorzystują nieleeleganckie metody promowania się w Internecie.